Piernik dojrzewający i oczekiwanie

– Mamo, ile jeszcze do świąt? – słyszę zwykle od połowy listopada. Czasem nawet wcześniej, jeśli w którymś z popularnych marketów trafiamy na półkę pełną świątecznych czekoladek, marcepanów i ozdób choinkowych. – Jeszcze długo – mówię wtedy, bo wiem, że dla nich sześć tygodni to szmat czasu.

Pamiętam jak się w dzieciństwie dłuży czas w oczekiwaniu na coś przyjemnego. Na choinkę, prezenty, na pierwszą gwiazdkę i na tę całą świąteczną magię. Pamiętam, jak na to wszystko niecierpliwie czekałam.

Dziś najbardziej czekam na spotkania, na wspólne siedzenie przy stole, na bycie razem. W każde święta przemierzamy całą Polskę z północy na południe, bo tak się składa, że nasi bliscy mieszkają naprawdę daleko. Lubię te wyjazdy. Lubię na nie czekać, być w drodze, robić postoje na kawę i kanapki.

Co roku jest dokładnie tak samo. Mama podchodzi do okna, gdy tylko pojawiają się światła samochodu. Witamy się z psami, wnosimy walizki do domu, w którym pachną grzyby i makowce. I to jest dokładnie ten sam zapach co rok, dwa i dwadzieścia lat temu. Tato zaparza wielki dzbanek herbaty. Skupiamy się przy stole w kuchni i mówimy dużo, jeden przez drugiego. Opowiadamy sobie co nowego i wspominamy dawne czasy. Inne zimy i inne święta, kiedy byli z nami ludzie, których dziś już nie ma.

Co roku czekam na najlepszy na świecie barszcz wigilijny z uszkami i pierogi z kapustą, na makowce i pierniki, które w tym czasie wycinam hurtowo. A ze wszystkich pierników najbardziej lubię tradycyjny staropolski piernik z ciasta dojrzewającego. Trzeba je nastawić odpowiednio wcześniej, ale warto, bo właśnie dzięki leżakowaniu wypiek zyskuje szlachetny, złożony smak. To jest najdelikatniejsze ciasto piernikowe jakie znam. Słodko – gorzkie, korzenne, rozpływające się w ustach.

Z ciasta dojrzewającego można wypiekać zarówno małe pierniczki jak i duże blaty. Piernik można przekładać, zaś pierniczki nadziewać powidłami śliwkowymi, dżemem pomarańczowym, masą marcepanową albo grysikową. Można je oblać czekoladą i posypać orzechami. W każdej wersji smakują wspaniale. Od nadzienia zależy też wilgotność ciasta, a zatem i jego twardość. Piernik z powidłami z czasem stanie się miękki. Jeśli chcemy, żeby pierniczki bez nadzienia nie stwardniały zanadto, możemy włożyć do pudełka, w którym je trzymamy skórkę jabłka (tylko trzeba pamiętać, żeby ją wymieniać co kilka dni). Taki piernik świetnie się przechowuje, podobno może stać nawet kilka lat, ale ciężko to sprawdzić, bo zwykle znika szybciej.

Taki dojrzewający piernik nastawiam właśnie teraz – w połowie listopada – na długo przed świąteczną gorączką, kiedy słyszę pierwsze pytania o to ile jeszcze do świąt.

Jeszcze długo. Już za chwilę. To pierwsze mówię głośno, drugie dodaję w myślach.

1 kg mąki pszennej

500 g płynnego miodu

250 g masła

1/2 szklanki mleka

1,5 szklanki cukru

4 jaja

3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej

1/2 łyżeczki soli

60 g przyprawy do piernika

 

  1. Miód, masło i cukier podgrzewaj na średnim ogniu, aż cukier się rozpuści (czyli trzeba podgrzać mocno, prawie do wrzenia). Odstaw do przestudzenia.
  2. Sodę wsyp do szklanki z mlekiem i wymieszaj.
  3. W dużym, szklanym, kamionkowym lub emaliowanym naczyniu wymieszaj ze sobą  mąkę, sól i przyprawę do piernika. Następnie dodaj jaja, mleko z sodą i przestudzoną masę miodową. Wymieszaj do połączenia składników.
  4. Naczynie z ciastem zabezpiecz od góry folią spożywczą lub bawełnianą ściereczką i odstaw w chłodne miejsce (może być lodówka) na 4 – 6 tygodni.

Jeśli chcesz zrobić piernik przekładany:

  1. Wyjmij ciasto z lodówki i podziel na trzy części. Każdą część rozwałkuj na grubość ok 0,5 cm  i na szerokość formy (39 x 26 cm). Każdą część włóż do blaszki i wyrównaj. Najlepiej przygotować trzy takie formy, ale nie jest to konieczne, można je upiec osobno. Rozwałkowany do rozmiaru formy. PIECZ  w temperaturze 180 stopni przez ok. 20 minut. Wyjmij. Odstaw do wystygnięcia.
  2. Przestudzone blaty przełóż powidłami śliwkowymi, masą marcepanową lub innym ulubionym nadzieniem. Teraz piernik trzeba obciążyć – na wierzchu połóż papier do pieczenia i deseczkę do krojenia. Na deseczce postaw coś ciężkiego np. książki albo przetwory. „Trylogia” Sienkiewicza lub słoik ogórków kiszonych to jest waga, o którą chodzi. Nie żebym używała do tego Sienkiewicza. No dobra może czasami;-) Tak obciążony piernik odstaw do skruszenia na 3 -4 dni.
  3. Po tym czasie pokrój piernik na trzy równe części wzdłuż krótszego boku. Każdą z nich posmaruj roztopioną czekoladą lub polewą czekoladową i udekoruj np. siekanymi orzechami lub suszonymi owocami.

Jeśli chcesz zrobić pierniczki:

  1. Podziel ciasto na trzy części. Każdą z nich rozwałkuj na grubość ok 0,5 cm. Wykrawaj pierniczki. Układaj je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w sporych odstępach. Piecz przez 10 – 12 minut w temperaturze 180 stopni C. Pierniczki możesz nadziewać np. powidłami śliwkowymi i oblewać lukrem lub czekoladą.

 

 



2 odpowiedzi na “Piernik dojrzewający i oczekiwanie”

  1. Roma pisze:

    Czy pierniczki z tego przepisu po upieczeniu są miękkie,czy potrzebują skruszeć ?

Skomentuj Roma Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *