Dawno temu w Toskanii. Parmigiana di melanzane

Przy kuchni zawsze kręciły się jakieś dzieci. Czasem Marietta odrywała się od pracy i brała któreś na ręce. – Spójrz na siebie! – wykrzykiwała zachwycona – Jesteś wspaniała! Jesteś mądra, silna! – Opowiadała, że kiedy jej syn był mały, nie mogła oderwać od niego wzroku. Patrzyła i myślała – ja stworzyłam takie piękno, to jest cud, prawdziwy cud. Uwielbiała dzieci, a one uwielbiały ją.

To było dawno temu, w jakimś agroturissmo zatopionym wśród winnic, gajów oliwnych i łagodnych toskańskich pagórków. W pobliżu miasteczek pięknych jak perełki, gdzie każdy kamień to zabytek i gdzie w czasie sjesty wszystko zamyka się na głucho.

Marietta miała burzę siwych włosów, wesołe, zaczepne spojrzenie i nieprawdopodobną energię. Bardzo ją dziwiło, że można spać dłużej niż pięć godzin na dobę, uważała to za stratę czasu. – Syn mi mówi, żebym już tyle nie pracowała, ale co ja będę robić w domu? Lubię tu być! – robiła zamaszysty gest pokazując kuchnię, której była szefową. Przychodziła do pracy pierwsza, wychodziła ostatnia. W przerwach tuliła dzieci letników i mówiła im, że są wspaniałe. Śmiała się dużo i zaraźliwie. Robiła najlepszą w świecie parmigianę.

Brała piękne lśniące bakłażany i kroiła je wzdłuż na cieniutkie plastry. Każdy plaster nacierała odrobiną soli i układała w misce. Po jakimś czasie na dnie miski pojawiał się ciemny sok, który wylewała dociskając bakłażany do ścianek miski. Potem plastry płukała w naczyniu z czystą wodą, dokładnie usuwała z nich wilgoć ręcznikiem papierowym. – Zobacz – mówiła – muszą być zupełnie suche, inaczej puszczą sok i w piekarniku zrobi się zupa. A ty nie chcesz zupy! Chcesz parmigianę! – Tak przygotowane bakłażany grillowała w piekarniku. Następnie w szerokim żaroodpornym naczyniu układała je warstwami razem z gęstym, dobrze odparowanym sosem, grubą warstwą świeżo startego parmezanu i listkami bazylii. Na koniec wszystko to zapiekała, aż do momentu kiedy ser całkowicie się rozpuścił.

***

Co roku kiedy sezon bakłażanowy w pełni, odtwarzam ten przepis przywieziony z podróży lata temu. Pomyślałam, że warto by było go wreszcie zapisać, żeby z czasem nie umknął mi jakiś ważny szczegół. Zapiekanka z pomidorów, bakłażana i parmezanu to jedno z moich ulubionych włoskich dań. Jest sycąca, pyszna i aromatyczna. Można ją przygotowywać na wiele sposobów. Bakłażany można suszyć w piekarniku, grillować, smażyć na głębokim oleju albo na odrobinie oliwy, z panierką lub bez – co kto lubi. Trzeba tylko pamiętać, żeby pozbyć się z nich nadmiaru wody, bo inaczej puszczą sok w czasie pieczenia i zapiekanka będzie pływać. A przecież, jak mówiła pani Marietta – nie chcemy zupy.

Chcemy parmigiany!;-)

Przepis na dwie spore porcje. U mnie dwa naczynia żaroodporne o wymiarach 22,5 x 13 cm.

2 średnie bakłażany

5  średnich pomidorów lub puszka pomidorów/ 500g passaty pomidorowej

1 ząbek czosnku

200 g tartego parmezanu

100g sera mozzarella

kilka listków bazylii

sól, pieprz, oliwa

 

  1. Bakłażany umyj, odetnij końcówki i pokrój wzdłuż na plastry grubości 4 -5 mm. Każdy plaster natrzyj solą, włóż do miski i odstaw, żeby bakłażany puścił sok. Następnie wylej sok dociskając bakłażany do dna miski. Opłucz je w naczyniu z czystą, zimną wodą i dokładne osusz ręcznikiem papierowym. Możesz też dodatkowo podsuszyć je w piekarniku, jeżeli masz czas i ochotę. W tym celu ułóż plastry bakłażana na blasze i wstaw do  piekarnika rozgrzanego do 120 stopni C na ok 30 min.
  2. W tym czasie przygotuj sos. Świeże pomidory (jeżeli ich używasz) sparz, obierz ze skórki i pokrój w kostkę. Jeśli zdecydujesz się na pomidory w puszce, to zmiksuj je na gładki krem. Na dużej patelni rozgrzej dwie łyżki oliwy, wrzuć rozgnieciony nożem czosnek. Kiedy tylko czosnek zacznie się złocić dodaj pomidory. Zamieszaj, dopraw solą i dorzuć posiekaną bazylię. Gotuj bez przykrycia, na średnim ogniu, od czasu do czasu mieszając aż sos zredukuje się o połowę. Na koniec usuń ząbki czosnku.
  3. Teraz upiecz bakłażany. Ułóż je na blasze, skrop oliwą i wstaw do piekarnika ( 200 stopni, opcja grill) na ok 15 minut. Jeśli wcześniej zostały wysuszone wystarczy skropić je oliwą i zwiększyć temperaturę w piekarniku.
  4. Wyjmij grillowane bakłażany i zmniejsz temp. do 180 stopni.
  5. Na dnie żaroodpornego naczynia rozprowadź odrobinę sosu, następnie ułóż pierwszą warstwę bakłażana. Na niej rozprowadź cieniutką warstwę sosu, posyp parmezanem i mozzarellą. Po czym powtórz to z kolejnymi warstwami bakłażana. Dobrze jeśli będą przynajmniej trzy. Na wierzchu rozprowadź pozostały sos i obficie posyp go parmezanem.
  6. Zapiekankę wstaw do piekarnika i piecz ok 30 minut lub do momentu aż ser całkowicie się roztopi.

Gotowe!



2 odpowiedzi na “Dawno temu w Toskanii. Parmigiana di melanzane”

  1. Andrea Barnutti pisze:

    Pyszny post, pyszne jedzenie! 🙂 !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *