Makowiec japoński

Sądzę, że makowiec japoński wymyślił ktoś, kto nie lubił ciasta w wypiekach.
Ktoś kto z szarlotek wyjadał głównie jabłka, z ptysiów krem, z makowców mak i bakalie. Ciasto w ciastach wydawało się temu komuś rzeczą zupełnie zbędną. I każde ciasto – drożdżowe, francuskie, biszkoptowe czy kruche zostawiał, wypatroszone z nadzienia, na brzegu talerzyka. A potem rodzice musieli po nim dojadać 😉 I ten ktoś w końcu powiedział : „Po co nam ciasto?! Zróbmy makowiec bez ciasta i bez zawijania!” Tak powstał makowiec, w którym jest wyłącznie to co najlepsze – gęsta i słodka masa makowa z mnóstwem bakalii. A potem ten ktoś pomyślał jeszcze „Nazwę go jakoś absurdalnie, żeby się wszyscy do końca świata i jeden dzień dłużej zastanawiali skąd ta nazwa. Hmmm może.. japoński!
No właśnie, makowiec japoński, znany też jako makowiec z jabłkami lub makowiec ekspresowy. Jestem ciekawa czy jest w Polsce osoba, która go nie próbowała. Podobno stał się bardzo popularny w latach 80. Do dziś w wielu domach nie ma bez niego Świąt. W przygotowaniu jest banalnie prosty i błyskawiczny. Oczywiście pod warunkiem, że kupimy mielony mak albo gotową masę makową w puszce i unikniemy tego całego ambarasu z trzykrotnym mieleniem.
Makowiec z jabłkami co roku przygotowuje moja teściowa. Jest ciężki i wilgotny, delikatny i rozpływający się w ustach. To jest ciasto dla tych, którzy lubią wyjadać masę makową prosto z puszki czy z rondelka. Czyli dla mnie;-) Czasem żartuję, że jadę w każde święta te 300 kilometrów specjalnie po niego. Ale to oczywiście tylko żarty! Bo tak naprawdę to jadę po pierogi;-) I zawsze przywożę kawałek do domu, bo ten makowiec świetnie się przechowuje. W ogóle najlepszy jest dzień, dwa po upieczeniu.
I teraz… konia z rzędem temu, kto mi powie – dlaczego „japoński”?

400 g suchego mielonego maku lub puszka masy makowej 850 g
6 dużych jabłek
9 jajek
9 łyżek kaszy manny
1 szklanka ulubionych orzechów drobno posiekanych lub zmielonych
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 kostka (2oo g) masła lub margaryny
1, 5 szklanki cukru
20 g skórki pomarańczowej
60 g rodzynek
ok 2 szklanki mleka do sparzenia maku
na polewę czekoladową:
3 łyżki ciemnego kakao
3 łyżki masła
6 łyżek cukru pudru
2 łyżki mleka
- Jeśli używasz suchego maku, to zalej go bardzo gorącym mlekiem do przykrycia. Zamieszaj. Odstaw do wystygnięcia. Jeśli używasz gotowej masy – wystarczy, ze otworzysz puszkę;-)
- Jabłka obierz i zetrzyj na tarce o grubych oczkach. Dokładnie odciśnij.
- Masło lub margarynę ubijaj z cukrem przez kilka minut. Dodaj żółtka (po jednym) i miksuj, aż powstanie puszysta jasna masa. Następnie nie przerywając ucierania dodawaj partiami – kaszę, proszek do pieczenia, mak (lub masę makową z puszki), jabłka, orzechy, na koniec rodzynki i skórkę pomarańczową. Jeśli w gotowej masie są już bakalie, możesz je pominąć lub zmniejszyć ich ilość.
- Białka ubij na sztywno ze szczyptą soli i SZPATUŁKĄ wmieszaj je do utartej masy makowej. Delikatnie i powoli.
- Kwadratową formę o wymiarach 24 x 24 wysmaruj masłem i obsyp bułką tartą. Wylej do niej ciasto. Piecz w 180 stopniach przez godzinę.
- Przygotuj polewę czekoladową. W garnuszku rozpuść masło z cukrem. Dodaj kakao i mleko. Gotuj na małym ogniu, cały czas mieszając, przez ok. 2 minuty. Gdyby polewa wyszła za gęsta, dodaj do niej jeszcze odrobinę mleka. Odstaw do przestudzenia, po czym równomiernie polej nią ciasto.
Nie doczytałam, że jabłka trzeba odcisnąć i ciasto wyszło bardzo wilgotne( chociaż może takie ma być, jeszcze nie do końca ostygło więc trudno powiedzieć), ale chciałam tu zaznaczyć te jabłka, by inni nie zrobili mojego błędu i uważnej niż ja czytali przepis.
Bardzo jestem ciekawa, jaką konsystencję będzie miało ciasto z taką ilością soku! Ten makowiec powinien być wilgotny, więc ok, ale ciekawe, ciekawe:)