Mamot cake, czyli ciasto bananowe z orzechami i czekoladą

Było ciepłe majowe popołudnie. Siedziałam na dywanie, a obok bawiła się maleńka dziewczynka. W pewnej chwili dziewczynka wyciągnęła paluszek w moją stronę. Mama! – powiedziała i bardzo z siebie zadowolona klasnęła w rączki odsłaniając w uśmiechu wszystkie dwa ząbki. Z tamtego popołudnia został nam na pamiątkę film – mała dziewczynka siedzi na dywanie, uderza klockiem o klocek. Powiedz mama – zachęca głos z offu. Dziewczynka spogląda w kamerę – Mama – mówi jak gdyby nigdy nic i wraca do zabawy. To był pierwszy raz. Nie wiedziałam wtedy jak szczelnie to słowo wypełni niebawem moje dni.
Mamo. Mamo. Mamo. Mamo. Mamo od świtu do zmierzchu. I myliłby się ten, kto by pomyślał, że byłam nieszczęśliwa – wręcz przeciwnie. Lubiłam swoje życie, nie narzekałam – po prostu czasem było tego tyle, że nie słyszałam własnych myśli.
Kilka lat później, jakoś w okresie przedszkolnym, do dobrze znanego „mamo” przylgnęło „a dlaczego”. Właściwie były nierozerwalne i padały z ust dziewczynki tylko w tej konfiguracji. Zostałam więc „mamoadlaczego” i przyjęłam to ze spokojem. Choć bywały dni, że nie nadążałam z odpowiedziami na pytania.
Potem dziewczynka poszła do szkoły. Czekałam na nią stojąc pod furtką i słuchając jak żegna się z koleżankami tajemniczym – Eluwina! W domu rzucała plecak w kąt pokoju i biegła do swoich spraw. Mniej więcej w tym czasie przedrostek „a dlaczego” zaczął zanikać. W zamian dziewczynka zaczęła łączyć rodziców w leksykalną całość, zwracając się do nas „mamotato”. Kiedy pytałam ją dlaczego tak robi, odpowiadała: „Tak jest prościej. Zawsze któreś z was odpowie.” I tak już zostało… Mamotato co jest na kolację? Mamotato widzieliście moją skarpetkę? Mamotato ile jeszcze do świąt?
Dziewczynka mówiła do mnie „mamotato” nawet kiedy byłyśmy w domu same. Tłumaczyłam jej. Zobacz, nie ma tu taty. Mów do mnie mamo. Dziewczynka próbowała i najczęściej łapała się w pół słowa na tym, że miała przecież tak nie mówić. W pół słowa czyli jakoś w okolicach „t”. – Maaamot…
Mamot… jest coś do picia? Mamot… wcale nie chce mi się spać! Mamot… mogę iść do Zosi? Mamot.. a Zosia może do mnie? Mamot… zrobimy razem łatwe ciasto?
Przez łatwe ciasto dziewczynka rozumiała chlebek bananowy, który robiło się w misce jednym widelcem. To ciasto zaczęłyśmy piec jeszcze w czasach „mamoadlaczego”. Szukałam łatwego ciasta, które można zrobić z przedszkolakiem. Szybki riserch w internecie wyłonił zwycięzcę – chlebek bananowy! Ciasto tak proste, że dziewczynka robiła je niemalże samodzienie. Z radością mieszała i dziabała widelcem składniki pilnując przy tym, żeby rozpaćkane banany z mąką równo udekorowały ścianę i podłogę. Właściwie byłam jej potrzebna jedynie do obsługi piekarnika. Ciasto wychodziło wilgotne i pyszne. Pięknie rosło i obłędnie pachniało podczas pieczenia. Z czasem dziewczynka zaczęła eksperymentować z dodatkami – strzałem w dziesiątkę okazała się gorzka czekolada. Ona właśnie zmieniła zwykły chlebek w coś extra. Banany przecież kochają czekoladę i każde dziecko o tym wie. Dziewczynka też wiedziała, dlatego dosypywała czekoladę hojnie i z rozmachem.
– To jak? Zrobimy łatwe ciasto mamooot..? – zapytała całkiem już duża dziewczynka.
Ciasto mamot? – uśmiechnęłam się pod nosem – okej, czemu nie.


3 dojrzałe banany ( im bardziej brązowe, tym lepiej)
2 jaja
200g mąki pszennej
100g cukru (ok 1/2 szklanki)
70g miękkiego masła
50g kwaśnej śmietany ( ok dwie łyżki)
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki cynamonu
szczypta soli
50g poszatkowanej gorzkiej czekolady
50g posiekanych orzechów pekan
- Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. Formę 10×13 wyłóż papierem do pieczenia.
- Banany rozgnieć widelcem. Wymieszaj z miękkim masłem, jajami, cukrem, śmietaną i wanilią. Mąkę wymieszaj z proszkiem do pieczenia, sodą i solą i połącz z masą bananową. Wsyp czekoladę i orzechy. Zamieszaj, przelej do formy.
- Ciasto wstaw do piekarnika. Piecz przez godzinę.
Gotowe!
Czy można zamienić łyżeczkę sody na drugą łyżeczkę proszku do pieczenia? Nie mam sody a chciałabym zrobić
Tak, śmiało, powinno być ok.