Pomidorowa sałatka teścia, czyli jak przedłużyć sezon pomidorowy

Mój teść, Zygmunt, przygotowuje tę sałatkę od czterdziestu lat, niemal codziennie. Dopracował ją do perfekcji. Metodą prób i błędów stworzył sałatkę idealną. Doszedł do tego, że cebulę należy pokroić najcieniej, jak tylko ludzka ręka potrafi. Ustalił, że octu winnego musi być dokładnie kropla. I ta kropla w zupełności wystarczy, bo większa ilość burzy kruchą równowagę między słodkim a kwaśnym. Dzięki tej kropli octu oraz odpowiedniej kolejności dodawania składników, cebula traci ostrość i staje się delikatniejsza.

Zygmunt opracował też sposób na to, żeby przedłużać sezon pomidorowy. Ostatnie dobre pomidory kupuje u zaufanego dostawcy ( tego samego od 20 lat! ) pod koniec października. I przechowuje je w taki sposób, że wytrzymują do grudnia. Sposób jest następujący – każdego pomidora należy dokładnie zawinąć w gazetę, jak filiżanki przy pakowaniu. Następnie pomidory układa się w tekturowym pudełku warstwami. Przechowuje się je w suchym i chłodnym pomieszczeniu. Widziałam te czary wiele razy i wciąż trudno mi uwierzyć, że to działa. Grudniowy pomidor smakuje złotymi promieniami słońca wczesnej jesieni.

Pomidory najlepiej wybrać duże i mięsiste. Znakomicie się sprawdzą malinowe lub tzw. bawole serca. Gdyby się komuś udało dostać odmianę Pink Rock, znaną też pod mniej romantyczną nazwą vp1, to by było wspaniale. ( Żółte pomidory na zdjęciu są boskie, ale nikt nie zna ich nazwy. Rodzice pana, który je uprawia, dostali nasiona od profesora SGGW jeszcze w latach siedemdziesiątych. I od tamtego czasu odzyskują nasiona co roku, ale nikt już nie pamięta, jak się nazywają).

Co poza tym? Cebula cukrowa, dwie łyżki oleju rzepakowego ( żadnej oliwy, ma być stary, poczciwy rzepak), kropla octu winnego, sól i pieprz. Sos, który pojawi się na dnie miski jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie mogą się przydarzyć bułce pszennej, należy ją w nim porządnie namoczyć i zjeść z plastrem żółtego sera. Albo bez. Bardzo ważna w tym przepisie jest kolejność – najpierw mieszamy cebulę z olejem, octem i przyprawami. A dopiero potem dorzucamy pomidory. I niech Was nie kusi zrobić inaczej, bo się nie uda.

Tak twierdzi mój teść. A on ma czterdzieści lat doświadczenia w tej sałatce;-)

Pomidorowa sałatka Zygmunta

4 duże pomidory lub 5 mniejszych

1/2 cebuli cukrowej

2 łyżki oleju rzepakowego

sól

pieprz

  1. Pomidory sparz wrzątkiem i obierz ze skórki.  Następnie pokrój je w ósemki.
  2. Cebulę pokrój w piórka i wrzuć do dużej miski. Dodaj olej, kroplę octu, szczyptę soli i pieprzu. Wymieszaj.
  3. Dodaj pomidory i znów wymieszaj. Spróbuj i jeśli jest taka konieczność, dodaj więcej soli.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *